Nigdy nie widziałam ich tylu na raz. Jastrzębie. W stadzie, z zaspanym słońcem tuż po wschodzie w tle. Tańczyły na niebie. Tak piękne, że aż z przerażenia i zachwytu odebrało mi oddech. Przez chwilę nawet czułam obawę. A jak zaatakują? Powiedziałam to Kasi, która mnie uspokoiła, że nie ma takiej możliwości. Nie znam się na dzikich zwierzętach. A widok, który rozpościerał się przed moimi oczami, był niewiarygodnie kruchy, ulotny, a tym samym bosko potężny. Poczułam szacunek do dzikości i wolności, ale też znajomy sentyment. To przecież ON Jastrząb przyfrunął do mnie w medytacji, wtedy gdy najbardziej w życiu potrzebowałam siły i wsparcia. Nemrut i Antioch, a może znalazłam siłę właśnie w ich objęciach?

Ten ptasi heros to według greckiej mitologii personifikacja Apolla. Syn Zeusa, bóg słońca i siły umysłu, on też tam jest. W swojej kamiennej postaci spokojnie spoczywa u stóp 50 metrowego kopca usypanego z kruszywa. A ja pomiędzy jednym a drugim, wciąż uczącą się oglądać życie z lotu ptaka, z odpowiednim dystansem, dotykającą nieba, by zaraz potem spiralnie spłynąć z obłoków na gorącą od ludzkich spraw ziemię. Co łączy nas wszystkich? Intuicja, u każdego w różnym stopniu rozwinięcia. A cholera jasna, może wszyscy jesteśmy trochę Bogami we własnym wszechświecie? Czy to takie straszne, że Antioch chciał na wieczność zagwarantować sobie boską bliskość? Może tak, może nie. Pytanie jakim kosztem. 

Słyszeliście kiedyś o królestwie Kommageny? Ja dowiedziałam się o nim niedawno. Tak samo jak o bogini płodności Kommagenie, której piękną, kamienną twarz, spoczywającą między Antiochem i Zeusem zobaczyłam na szczycie góry. Ósmy cud świata starożytnego, na liście światowego dziedzictwa UNESCO od 1987 roku. Co kryje góra Nemrut, położona w południowo-wschodniej Turcji, kim był Antioch, co symbolizują olbrzymie, 10 metrowe posągi bez głów, które spoczywają rozsypane po zboczu? 

Byłyśmy tam o zachodzie i o wschodzie słońca. Tak jak sobie wymarzyłyśmy, marsz na szczyt ze schroniska, a potem piękna wspólna samotność wśród gigantów. Tylko my i oni.

Góra Nemrut. Jeden z najwyższych szczytów wschodniego pasma gór Taurus w południowo-wschodniej Turcji. A co na nim? Dialog mieszanki grecko-perskich wpływów. I tajemnica licząca przeszło 2000 lat. Na wysokości 2134 metrów, w sercu kopca okalającego szczyt, pochowany został król. Antioch I, król Kommageny, prowincji hellenistycznego królestwa Syrii. Najciekawsze jest w tym wszystkim to, że mimo rozwoju technologii, zaawansowania naszej cywilizacji, jest to informacja, której wciąż nie da się potwierdzić. Nie można dostać się do wnętrza kopca bez ryzyka jego uszkodzenia. I tak właśnie, w spokoju gór, spoczywa tam król Antioch I. 

Co wynoszę z tej wyprawy? Szept skał. Ciszę. Górski pył, czyli nas, ludzi, mnie, który osiadł na moich wciąż żywych wspomnieniach. Tym jesteśmy. Pyłem we wszechświecie. Podoba mi się ta myśl. Potęgę 10 metrowych skalnych olbrzymów strzegących człowieka który ośmielił się uznać samego siebie za Boga. A strzegą go posągi orła i lwa, symbolizujących moc nieba i ziemi. Chociaż kto wie może ten drugi to jednak jastrząb? 

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *