Ta kraina kształtowana od wieków siłami natury widziała wszystko. Od erozji sięgającej kilkanaście milionów lat wstecz, wybuchów megawulkanów, Morza Tetydy, którego ówczesne dno, to dzisiejsze zapierające dech w piersiach doliny kapadockie, skrajnej ascezy szaleńców chrystusowych, po bardziej usystematyzowane podejście ojców kapadockich. Bazyli Wielki, to patron monastycyzmu, którego pozostałości sięgające IV wieku, wibrują wciąż echem odbijającym się pomiędzy chropowatą powierzchnią tufowych monolitów na ziemi Anatolii. Chociaż kruszą się i zapadają pod wpływem naturalnych zmian klimatycznych, to od wieków otaczają opieką. Kiedyś chroniąc społeczności mnichów, którzy odrzucając wszystko co materialne zyskali więcej bogactwa duchowego, niż ja jestem w stanie objąć umysłem. Dzisiaj przynoszą ukojenie współczesnym, pogubionym nam. Nadstawiam zatem uszu i słucham zimowego wiatru, który przenikając pomiędzy bezkresnym dolinami i fantazyjnymi formacjami skalnymi opowiada mi historię świata.
Blog