„Im mniej potrzebujesz, tym bardziej zbliżasz się do bogów.” – powiedział Diogenes z Synopy. Mój ulubieniec i buntownik z wyboru. Kto wie, ten wie. Sardes – miasto, które przyniosło odpowiedź.

Czy odwieczne „mieć, czy być” zwerbalizowało się dopiero we frommowskim podejściu do konsumpcjonizmu? A może ten dylemat towarzyszy nam od zawsze? 

Mam poczucie, że już nawet „być” czasami jest mocno naciągane. Bo jakże tu być bez tych fancy suplementów, designerskich legginsów i maty do jogi, eko butelki z filtrem, rzemieślniczego mydła za 50 zł ze szczawiu zbieranego o wschodzie słońca na łące na Podlasiu. 

Da się? Oczywiście. Co więcej, jest naprawdę super. Każdy promień słońca, spacer, rozmowa, kęs świeżego pieczywa i łyk kawy smakują wyraźniej. A co jest jeszcze lepsze? To, że wszystkie uprawiane przez nas podejścia do życia mogą współistnieć. Każde z nich przyczynia się do dalszego rozwoju naszej cywilizacji. A najpiękniejsze jest to, że ZAWSZE mamy wybór. Wybieramy różne ścieżki, ale chodzimy po tej samej ziemi i korzystamy z jej dobrodziejstw. 

Macham tutaj do Was i do siebie dzisiaj wspominającej tamten dzień. Dzień kiedy zawitałam w starożytnym Sardes, stolicy Lidii, miejscu narodzenia pierwszego w historii świata systemu monetarnego. Już nie wymiana usług, a srebrne i złote monety, kumulacja zasobów, które świadczyły o statusie danej jednostki. 

Wiecie, że to właśnie tam zaczął się konsumpcjonizm? Sardes było synonimem przepychu i bogactwa. Razem z pierwszymi monetami zaczęło formować się w głowach ludzi zapotrzebowanie na dobra luksusowe. A kto za tym stał, Krezus, ostatni król Lidii we własnej osobie, do dzisiaj przytaczany w niezbyt pochlebnych powiedzonkach. Obrzydliwie bogaty.

A ja dzisiaj chodzę po ruinach Sardes i oddycham energią, która emanuje ze ścian, które jeszcze tutaj stoją. Te ruiny to świadkowe dziejów, wzniesione z potrzeby rozwoju, potrzeby cieszenia się pięknem. Przyjmuję to. Kocham Turcję, na której kartach historii oddzieleni niespełna 200 latami żyli sobie Diogenes z Synopy i Krezus z Sardes. Kocham te kontrasty. Wybieram z tego, to co czuję i potrzebuję i zabieram dalej. 

Nie będę Krezusem w portfelu, a dusigroszem w sercu;) Moim bogactwem są doświadczenia i to co tutaj odkrywam. Z rozkoszą dzielę się tym z wami.

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *